Dużo osób zastanawia się, czy iść drogą zwykłego pozwolenia do celów kolekcjonerskich w pełnym zakresie, czy wybrać polecaną przez wielu (także przez nas) drogę pozwolenia do celów sportowych oraz pozwolenia do celów kolekcjonerskich ograniczonego do broni sportowej. Głównym argumentem za polecaną przez nas drogą jest uniknięcie egzaminu przed Policją. Ale czy ten egzamin może być rzeczywiście aż taki trudny?
Publikowaliśmy już
długi opis takiego egzaminu, dziś mamy dla Was kolejną relację z WPA Wrocław. Wnioski są jednoznaczne: Policja nie widzi potrzeby wydawania pozwoleń na broń i stara się ograniczać ilość tych pozwoleń. Także organizując egzaminy polegające głównie na uwalaniu podchodzących do nich ludzi. W dzisiejszej historii
na 16 egzaminowanych tylko jedna osoba zdała. Niestety, nie był to autor relacji.
W komentarzu pojawiła się inna relacja, tym razem ze Szczecina. Było mniej podchwytliwie, ale autor komentarza także oblał pierwszy termin, a na drugim zdał jako jedyny na 4 podchodzące osoby. Sporo tych negatywnych opowieści się zbiera. Relacja z egzaminu (pogrubienia są moje, nie autora)Część teoretyczna:przystąpiło 11 osób, 3 kolekcjonerów i 8 na dopuszczenie. Zdało 3 kolekcjonerów i 1 przyszły ochroniarz.
Pytania standardowe, ani trudne ani łatwe -- ile dni na rejestrację, na ile lat EKB, na jaką broń nie może być wydane pozwolenie kolekcjonerskie itp. Koledzy i koleżanki na dopuszczenie polegli głównie na pytaniu o art. 30 UoBiA, ale nie pamiętam dokładnie treści.
Po sprawdzeniu wzywali kolejno do sali, podawali wynik, w przypadku zdania informacja "do zobaczenia za pół godziny na strzelnicy".
Część praktyczna:oprócz 4 osób z teorii, czekało około 5 poprawkowiczów. Komisja przyjechała ostatnia, sprawdzili obecność i wytłumaczyli co i jak. Najpierw część praktyczno-teoretyczna, tj. pytania o regulamin strzelnicy i rozkładanie broni. Pojedynczo, najpierw ci którzy pierwszy raz. Pierwszy kolega kolekcjoner niestety uwalił. Potem ja -- wylosowałem zestaw pytań:
1. Gdzie i na czyje polecenie można na strzelnicy wyjmować broń i gdzie, na czyje polecenie można celować i strzelać?
2. Czy i na jakich warunkach na strzelnicy mogą przebywać zwierzęta i dzieci (tutaj zacytowałem słowo w słowo wzorcowy regulamin i zostałem pochwalony za użycie słowa "nadzór" a nie "pilnowanie" czy inne)?
3. Wybrać dowolną broń, omówić warunki bezpiecznego posługiwania się, ładowania, (...) oraz rozłożyć i nazwać części.
Na stole leżały pistolety: P99, Glock 17, Margolin, P22. Z długiej Glauberyt, kałach, kbks i CZ550. Wybrałem P99 i tutaj od razu ciekawostka:
W piśmie z WPA dostałem informację że praktyka będzie z P99. Na karcie egzaminacyjnej, już na teorii, każdy przy nazwisku miał wypisane rodzaje broni i u mnie był Glock 17. Okazało się, że po aferze z pękającą iglicą wycofali P99 z egzaminów dla cywilów i zastąpili do odwołania Glockiem.
Jednak P99 był dostępny do rozkładania. Oczywiście zanim dotknąłem broni, zapytałem o kierunek bezpieczny (co spotkało się z aprobatą), jednak okazało się że odchylenia nawet o kilka stopni przy odłączaniu magazynka powodują komentarze instruktora: "lufa na kulochwyt!".
Sprawdziłem magazynek, komorę nabojową i przystąpiłem do rozkładania. Rozłożyłem, nazwałem części (instruktor przypomniał mi o magazynku), złożyłem. Trzeba uważać na niuanse typu: broń jest rozładowana, bezpieczna czy zabezpieczona? Zespół lufy, lufa czy lufa z komorą nabojową? Sprawdzenie działania mechanizmu spustowo-uderzeniowego, czy sprawdzenie poprawności złożenia broni? No i oczywiście zwolnienie iglicy decockerem w P99.
Okazało się, że jedna sztuka nie wystarczy. Poprosiłem o Margolina, ale komisja chciała żebym rozłożył długą broń, więc wybrałem Imperatora. Instruktor cicho skomentował, że on by wziął sztucer bo to dwa ruchy i po robocie, ale już trudno. Rozkładam pompkę, wcześniej sprawdzając komorę nabojową, podajnik i do góry nogami magazynek. Obyło się bez rozbierania zamka ani bez wyjmowania mechanizmu spustowego. Nazwałem części, zapomniałem o nakrętce magazynka, o czym znów przypomniał mi instruktor. Złożyłem, oddałem strzał kontrolny i odłożyłem na stół. Werdykt: "no, trzy minus". Ważne, że będę mógł strzelać.
Kolejni koledzy podchodzą, bardziej oblewają niż zdają, reszta czeka i marznie na wietrznej strzelnicy w Wołowie. Dwóch czy trzech kolegów oblało przy próbie załadowania do Glocka czy P99 amunicji Makarow. Jak to? Ano tak, że
na stole leżała garść nabojów, wymieszane 9x18 z 9x19, ciekawe czy przypadkiem. Wreszcie skończyła się część praktyczno-teoretyczna, do strzelania przetrwało nas czterech. Odległości odmierzone, amunicyjny gotowy do wydawania, tarcze powieszone. Krótkie szkolenie z zasad bezpieczeństwa i obowiązków strzelającego, krótki pokaz kolejnych czynności (załadować magazynek, ubrać ochronniki wzroku i słuchu, przybrać postawę, przygotować się do strzelania, OGNIA!, rozładować do przejrzenia, odłożyć).
Strzelanie w kolejności z rozporządzenia, czyli Glock z 15m do tarczy TS-2 na początek. Pierwszy kolega uzyskał równo 35 pkt, potem ja 44, kolejnych dwóch niestety rozrzuciło po tarczy i musieli się z nami pożegnać. Z kolekcjonerów zostałem sam, a szczęśliwy kolega z 35 pkt był tym, który jako jedyny tego dnia zdał teorię na dopuszczenie. Następnie peem z 25m do Francuza, którego z powodzeniem strzelił kolega ochroniarz (9/10). Potem strzelba, tarcza TS-3 czyli drzwi od stodoły (a raczej sylwetka człowieka 0,5mx1,70m). Nie sposób nie trafić, obaj zrobiliśmy po 3 dziury. Tutaj kolega ochroniarz zakończył egzamin i odjechał ucieszony.
Zostałem sam na placu boju, przede mną jeszcze sztucer i boczny zapłon. Zapytałem o możliwość skorzystania z podpórki, okazało się że można, ale trzeba mieć swoją. Instruktor miał swoją karimatę, ja swoją więc na jednej się położyłem a na drugiej zwiniętej oparłem karabin. Okazało się za nisko, co tu robić? Mówię, że mam w aucie skrzynkę na narzędzia - no to leć pan! Poleciałem, ułożyłem skrzynkę, karimatę i miałem piękną podpórkę. Zacząłem strzelanie z ładowaniem po jednym naboju prosto do komory. Coś mi słabo poszło, bo 7 dziur we Franzucie było pewnych i jedna "na granicy", jednak instruktor okazał się człowiekiem i uznał 8/10.
Jeszcze Margolin i kbks. Co do Margolina to
zapytałem czy przyrządy celownicze są ustawione "w cel" czy jak to w broni sportowej, "pod cel".
Instruktor nie wiedział, ale podobno ludzie z niego strzelali "w cel" i trafiali. Będąc niepewnym, celowałem w dolną "8" na tarczy i to mnie zgubiło. Przestrzeliny były wyraźnie nad czarnym", czyli pistolet był ustawiony na "pod cel". 33 pkt na 35 wymaganych i mogę podpisywać protokół. Naciągnąć się też nie dało (jeden
kolega poprzednio miał 34/35 z Glocka i też uwalił). Panowie z komisji orzekli, że nie mogę zrezygnować z pozwolenia na broń bocznego zapłonu w trakcie egzaminu, więc jedynym wyjściem jest poprawka. Wciąż nie jestem pewien, gdzie przepisy mówią o tym, że jeden typ broni może uwalić cały egzamin mimo pozytywnej całej reszty.
I to by było na tyle, prawdopodobnie wykreślę boczny zapłon z wniosku i podejdę do egzaminu poprawkowego 15. grudnia.
KoniecOpis pochodzi z
wątku na zacnym forum-bron.pl, które polecam odwiedzać. W wątku wywiązała się dyskusja i autor relacji dopisał kolejne szczegóły:
Dodatkowe szczegóły od autora relacji:Na strzały próbne nie było szans. Panowie z komisji kazali nam nawet zbierać po sobie łuski i im oddać, bo "muszą się rozliczyć". Po moim pytaniu czy mogę zrezygnować z niezaliczonej bz, powiedzieli że nie da rady, bo amunicja już wystrzelana i co, jak oni się rozliczą.
Słaby wynik z MCM to ewidentnie mój błąd, nie ma co ukrywać. To broń sportowa, celujemy pod cel - koniec, kropka. Nie wiem co mnie podkusiło żeby w ogóle myśleć że jest inaczej.
Trzeba to jasno powiedzieć,
ten egzamin jest trudny. Możliwy do zdania, ale cholernie trudny. Teoria jak teoria, ale część praktyczna na strzelnicy przy tak drobiazgowym podejściu komisji... No cóż.
Ja wiem, że byłem rzetelnie przygotowany. Oprócz tego błędu przy Margolinie nie mam sobie nic do zarzucenia. Inną sprawą jest to, że wyniku z kbksu na 90% bym nie zrobił. Tarcza TS-1, kwadrat o boku 17 czy 20 cm z 50m... No nie, aż tak dobrze to ja jeszcze nie umiem strzelać.
Zrezygnuję z bocznego zapłonu i podejdę do poprawki. Tę ścieżkę już raz przeszedłem i wiem czego się spodziewać.
Gdybym mógł zacząć wszystko od nowa, poszedłbym drogą sportową, to pewne. Przy obecnym kształcie rozporządzenia ws. egzaminu robienie pełnej kolekcjonerki jest bezsensowne - chodzi głównie o wyśrubowane wymagania z bz.
Co do ilości zdających to napisałem:
Teoria 11 osób (3 kolekcjonerów, 8 na dopuszczenie), zdało 4 osoby (kolekcjonerzy i jeden ochroniarz).
Praktyka 4 osoby z teorii plus chyba 5 poprawkowiczów. Do strzelania z tych 9 przeszło 4, zdał tylko jeden - ten ochroniarz który zaliczył tego samego dnia teorię.
KoniecTakiego egzaminu nie można nazwać łatwym, ani nawet zdawalnym dla większości ludzi. Jest on celowo nastawiony na uwalanie jak największej ilości osób stosując zarówno złożoność prawa, bardzo wysokie wymagania dotyczące strzelania z nieswojej i nieprzestrzelonej broni oraz zwykłe podstępy, jak przemieszane naboje (w stresie 9x18 i 9x19 mogą się pomylić). Przeprowadzanie takich egzaminów przez poważną instytucję jaką jest Policja nie przynosi im chwały, a raczej wstyd. Źle świadczy o egzaminujących, źle świadczy o podejściu do egzaminowanych oraz fatalnie świadczy o polskim podejściu do nauki i sprawdzania wiedzy.
Osoba, która chce zacząć zbierać broń, już zanim zacznie musi być (wg WPA) ekspertem w jej obsłudze, świetnie strzelać oraz mieć szósty zmysł, żeby omijać strategiczne pułapki, złośliwie zastawione przez urzędnika.
Jestem też pewien, że sami egzaminujący nie byliby w stanie zdać tego egzaminu. To niestety typowe zachowanie -- "kocić" świeżaków, dawać tak wyśrubowane wymagania że samemu nie jest się w stanie ich spełnić i nie przejmować się hipokryzją, którą każdy widzi.
Jeśl, któryś z egzaminujących z WPA Wrocław chciałby udowodnić, że się mylę, zapraszam do kontaktu. Jeśli zaliczy, wpłacę 1000 zł z moich prywatnych pieniędzy na dowolnie wybrany cel charytatywny i oficjalnie przeproszę. Egzamin będzie w tym samym duchu co opisany, a część praktyczna z mojej broni, której też nie wolno będzie przestrzelić przed sprawdzianem.
Autor relacji był na pewno dobrze przygotowany, miał całą wiedzę potrzebną początkującemu strzelcowi, wykazywał się dbałością o bezpieczeństwo i kompetentnie obsługiwał broń palną, wystrzeliwując dobry wynik mimo tego, że nie miał szansy nawet sprawdzić jak broń strzela. Taka osoba powinna bezwzględnie zdać egzamin.
Nie stało się tak, bo nasza Policja nie stawia sobie celów zgodnych z cywilizowanym krajem: pomaganie obywatelowi i zapewnianie nam wszystkim bezpieczeństwa, tylko zgodnych z uznaniową mentalnością milicji z czasów słusznie minionych.
Równie dobrze WPA mogłoby pytać o naważkę prochu we wszystkich nabojach, jakie może posiadać kolekcjoner, a tym farciarzom którzy przejdą przez takie sito -- dać pistolet, który celowo jest nakierowany 20 cm w lewo. Nawet jak "petent" zda teorię, to i tak uwalą go na praktyce, bo nie ma możliwości przestrzelić broni, żeby sprawdzić jak jest ustawiona.
Jeśli ktoś jeszcze chce po czymś takim iść na egzamin do WPA, powinien naprawdę zwiększyć ilość treningów i wkuwania głupot. Być może uda się zdać. Choć zdawalność na poziomie 6.25% dyskwalifikuje tę drogę dla zwykłych ludzi.
I jeszcze ciekawostka: na tym egzaminie było 5 osób poprawiających oblany wcześniej pierwszy termin. Wszyscy oni oblali też drugi termin. Zatem zapłacili 1150 zł za pierwszy, 575 zł za drugi i jakieś 400 zł za badania lekarskie, które zdążyły w międzyczasie stracić ważność. Cały proces zatem kosztował ich ponad 2100 zł i nie mają z tego nic, poza świadomością co trzeba poprawić w polskiej Policji.
Zachęcam ich do wstąpienia do klubu sportowego i przejścia drogi sport + sport do celów kolekcjonerskich. Szybciej, łatwiej, przyjemniej i choć na chwilę człowiek zapomina, jakie instytucje dalej funkcjonują w naszym kraju.
Mi jest tylko szkoda Policjantów pracujących w takim toksycznym środowisku. Jeśli organizacja, która (tylko teoretycznie, jak dobrze wiemy) istnieje, żeby pomagać i bronić tak traktuje praworządnych, dorosłych, zdrowych psychicznie i kompetentnych obywateli, to niewiele lepiej traktują swoich pracowników. Nie wyobrażam sobie mieć takich przełożonych czy współpracowników.
KS Amator
21.10.2016 12:15 PRIV
KS Amator
23.10.2016 20:21 PRIV
Dodatkowo, celna uwaga z tym regulaminem wzorcowym strzelnicy. Dziś na kursie na instruktora dostałem do zapoznania się taki regulamin, tyle że starą wersję. W niej było jak wół, że nie wolno do popperów strzelać. Okazuje się, że w nowszej wersji to zmieniono i te wszystkie dynamiczne zawody wcale nie są nielegalne, jak niektórzy na tym kursie już wywnioskowali.
KS Amator
02.11.2016 15:47 PRIV
Michal-M
07.11.2016 07:23 PRIV
Prośba do Przedstawiciela o podanie Karolowi mojego maila w celu kontaktu.
KS Amator
15.11.2016 20:10 PRIV
Cox
23.06.2021 13:22 PRIV
GrayWorm
23.06.2021 14:21 PRIV
@Cox
Ja zdawałem w Październiku 2020 w WPA Katowice. Nie mogę złego słowa powiedzieć o egzaminie. Ci co oblewali to albo przez niewiedzę (teoria), albo przez stres. Jak Ci się ręce trzęsą to ciężko o wynik.
Policjanci nie stresowali ludzi, atmosfera była miła. Ogólnie mocna 5 za egzamin.
Policjant przy wydawaniu naboi kazał sprawdzić czy jest odpowiednia liczb zanim się je pokwituje.
Guziec1
23.06.2021 15:30 PRIV
Sage67
23.06.2021 22:15 PRIV
Ja zdawałem we wrześniu 2020. Oblałem teorię - 1 błąd. Chodziło o pytanie, jak rejestruje się wydawanie i zdawania broni i amunicji w magazynie broni. Wybrałem odpowiedź: "ewidencji wydawania broni i i amunicji oraz ewidencji przyjmowania broni i amunicji", a powinno być: "ewidencji wydawania-przyjmowania broni i amunicji"...
Zapamiętam do końca życia... :-)
robbod73
24.06.2021 06:38 PRIV
Sentinel
24.06.2021 07:25 PRIV
PRESTON
24.06.2021 07:37 PRIV
Pomijam oczywiście sytuacje, kiedy ze względu na zużycie/wadliwość broni nie ma możliwości trafić w tarczę (chyba w wawie tak było z karabinkiem bocznego). Ale wtedy trzeba zgłosić uwagi do protokołu i drążyć temat do końca.
geminix
24.06.2021 08:43 PRIV
J.Blond
24.06.2021 09:00 PRIV
W Krakowie (2018) egzamin odbył się w spokojnej a nawet przyjaznej atmosferze i bez podchwytliwych pytań itp.
Stres wykończył na strzelaniu zdaje się 2 lub 3 zdających i to tych którzy mieli pojęcie i umieli strzelać. A jak chodzi o test to nie zdali głównie ci co zdawali na dopuszczenie i chyba jedna osoba na pozwolenie.
Nie oceniam ale jak ktoś odrobił lekcję z ubojki i testów na patentstrzelecki to ciężko było nie zdać.
Strzelanie to osobny temat bo poziom stresu na egzaminie u każdego jest inny.
robbod73
24.06.2021 09:19 PRIV
VOLTAN
24.06.2021 09:22 PRIV
GrayWorm
24.06.2021 09:31 PRIV
Zdawałem oba egzaminy i na WPA (Katowice) i PZSS (Wrocław)
Człowiek o egzaminie policyjnym ma większą wiedzę na temat broni niż przeciętny sporowiec ;)
I teraz mamy sytuację, że człowiek przetestowany w stresie nie może nosić broni(kolekcjoner), a sportowiec zdający w warunkach spokojnych może.
Już widzę, jak ktoś kto się boi egzaminu na policji użyje broni którą nosi ;)
Większość osób na WPA oblewała na własne życzenie. Większość to ochroniarze na dopuszczenie, gdzie było widać że cały egzamin mają w pompce. Rozmawiając nawet z kolekcjonerami po teorii było widać, że oni nawet się nie przyłożyli do egzaminu. Mieli takie dziury w wiedzy, że głowa mała.
Większość tych ludzi oblała na własne życzenie.
Wkujesz ustawy, przerobisz pytania z NTS i PatentStrzelecki. Kilka wizyt na strzelnicy i egzamin można spokojnie zdać.
Na egzaminie strzelałem pierwszy raz z P99, policjant na spokojnie mi wytłumaczył jak działa spust bez wprowadzanie nerwowej atmosfery.
PRESTON
24.06.2021 09:49 PRIV
Sytuacja była nawet taka, że kobieta ochrona na dopuszczenie, zapytała przed egzaminem czy i jak się przeładowuje pistolet przed oddaniem pierwszego strzału.
Guziec1
24.06.2021 09:52 PRIV
robbod73
24.06.2021 10:06 PRIV
Oj oj…. Ja też drwiłem z wiatrówek i z ciekawości spróbowałem. Nie jest to takie proste. Dystans niby mały bo 10m ale i tarcza mała (na patent 4 przestrzeliny muszą być w średnicy 2 cm). Oczywiście po kilku treningach do ogarnięcia. Pneumatyk (oczywiście profesjonalny) jest specyficzny ale trening na nim wniósł wiele dobrego w moje strzeleckie umiejętności. Polecam.
Kacza
24.06.2021 11:30 PRIV
D8.Rico
24.06.2021 11:44 PRIV
Mnie czeka egzamin. Wystąpię o pełne dopuszczenie, mając zawieszone czynności na pełna kolekcjonerke. Po zdanym egzaminie odwieszę postępowanie na kolekcjonerkę i zobaczymy co się stanie
Szkoda, ze sportowa dopiero mogę robić na początku sierpnia.
Dam znać jak to wyglada w przypadku pełnego dopuszczenia.
VOLTAN
24.06.2021 11:45 PRIV
Aliew71
24.06.2021 11:46 PRIV
robbod73
24.06.2021 13:09 PRIV
315-2DP
24.06.2021 13:13 PRIV
GrayWorm
24.06.2021 13:21 PRIV
@Kacza
Zdawałeś oba egzaminy?
Kacza
24.06.2021 14:36 PRIV
Jak ktoś faktycznie zdał ten egzamin to szacun, ja po kilku miesiącach rozważań wybrałem drogę sportową, jest wiele relacji jak wygląda taki egzamin i można sobie własne zdanie wyrobić. Kolega właśnie mnie namawiał na egzamin w WPA jako jedyną prawidłową drogę, potem trafiłem na Braterstwo. Znam kilka osób które mają tylko kolekcjonerkę, mówienie że kolekcjonerzy lepiej sobie radzą z bronią to nadużycie - zapewne są kolekcjonerzy, którzy radzą sobie lepiej od jakiś sportowców i zapewne są jacyś sportowcy lepsi od jakiś kolekcjonerów. Tak samo z przepisami, tym bardziej, że jednak większość kolekcjonerów nie zdaje egzaminu w WPA, a nie każdy wstępuje do służby bo broń to jego pasja.
A patrząc szerzej, to wszystkie te cele posiadania z różnymi zakresami uprawnień to jest jeden wielki przekręt do wyciągania kasy i nie raz o tym pisałem. Zamiast jednoczyć strzelców tylko rodzi przepychanki kto ma większego małego.
Zack
24.06.2021 14:45 PRIV
Adam Bcki
24.06.2021 16:54 PRIV
Czy po egzaminie kolekcjonerskim jestem lepszym strzelcem niż po sportowym? Nie wiem. Wiem natomiast że zdobycie uprawnień (czy sportowych czy kolekcjonerskich) to dopiero pierwszy krok na drodze do bycia jakimkolwiek strzelcem. Każdy z nas sam decyduje jak szybko i jak daleko będzie nią szedł.
amerigo
24.06.2021 22:28 PRIV
dragon149
28.06.2021 02:43 PRIV