Dużo osób zastanawia się, czy iść drogą zwykłego pozwolenia do celów kolekcjonerskich w pełnym zakresie, czy wybrać polecaną przez wielu (także przez nas) drogę pozwolenia do celów sportowych oraz pozwolenia do celów kolekcjonerskich ograniczonego do broni sportowej. Głównym argumentem za polecaną przez nas drogą jest uniknięcie egzaminu przed Policją. Ale czy ten egzamin może być rzeczywiście aż taki trudny?
Publikowaliśmy już
długi opis takiego egzaminu, dziś mamy dla Was kolejną relację z WPA Wrocław. Wnioski są jednoznaczne: Policja nie widzi potrzeby wydawania pozwoleń na broń i stara się ograniczać ilość tych pozwoleń. Także organizując egzaminy polegające głównie na uwalaniu podchodzących do nich ludzi. W dzisiejszej historii
na 16 egzaminowanych tylko jedna osoba zdała. Niestety, nie był to autor relacji.
W komentarzu pojawiła się inna relacja, tym razem ze Szczecina. Było mniej podchwytliwie, ale autor komentarza także oblał pierwszy termin, a na drugim zdał jako jedyny na 4 podchodzące osoby. Sporo tych negatywnych opowieści się zbiera. Relacja z egzaminu (pogrubienia są moje, nie autora)Część teoretyczna:przystąpiło 11 osób, 3 kolekcjonerów i 8 na dopuszczenie. Zdało 3 kolekcjonerów i 1 przyszły ochroniarz.
Pytania standardowe, ani trudne ani łatwe -- ile dni na rejestrację, na ile lat EKB, na jaką broń nie może być wydane pozwolenie kolekcjonerskie itp. Koledzy i koleżanki na dopuszczenie polegli głównie na pytaniu o art. 30 UoBiA, ale nie pamiętam dokładnie treści.
Po sprawdzeniu wzywali kolejno do sali, podawali wynik, w przypadku zdania informacja "do zobaczenia za pół godziny na strzelnicy".
Część praktyczna:oprócz 4 osób z teorii, czekało około 5 poprawkowiczów. Komisja przyjechała ostatnia, sprawdzili obecność i wytłumaczyli co i jak. Najpierw część praktyczno-teoretyczna, tj. pytania o regulamin strzelnicy i rozkładanie broni. Pojedynczo, najpierw ci którzy pierwszy raz. Pierwszy kolega kolekcjoner niestety uwalił. Potem ja -- wylosowałem zestaw pytań:
1. Gdzie i na czyje polecenie można na strzelnicy wyjmować broń i gdzie, na czyje polecenie można celować i strzelać?
2. Czy i na jakich warunkach na strzelnicy mogą przebywać zwierzęta i dzieci (tutaj zacytowałem słowo w słowo wzorcowy regulamin i zostałem pochwalony za użycie słowa "nadzór" a nie "pilnowanie" czy inne)?
3. Wybrać dowolną broń, omówić warunki bezpiecznego posługiwania się, ładowania, (...) oraz rozłożyć i nazwać części.
Na stole leżały pistolety: P99, Glock 17, Margolin, P22. Z długiej Glauberyt, kałach, kbks i CZ550. Wybrałem P99 i tutaj od razu ciekawostka:
W piśmie z WPA dostałem informację że praktyka będzie z P99. Na karcie egzaminacyjnej, już na teorii, każdy przy nazwisku miał wypisane rodzaje broni i u mnie był Glock 17. Okazało się, że po aferze z pękającą iglicą wycofali P99 z egzaminów dla cywilów i zastąpili do odwołania Glockiem.
Jednak P99 był dostępny do rozkładania. Oczywiście zanim dotknąłem broni, zapytałem o kierunek bezpieczny (co spotkało się z aprobatą), jednak okazało się że odchylenia nawet o kilka stopni przy odłączaniu magazynka powodują komentarze instruktora: "lufa na kulochwyt!".
Sprawdziłem magazynek, komorę nabojową i przystąpiłem do rozkładania. Rozłożyłem, nazwałem części (instruktor przypomniał mi o magazynku), złożyłem. Trzeba uważać na niuanse typu: broń jest rozładowana, bezpieczna czy zabezpieczona? Zespół lufy, lufa czy lufa z komorą nabojową? Sprawdzenie działania mechanizmu spustowo-uderzeniowego, czy sprawdzenie poprawności złożenia broni? No i oczywiście zwolnienie iglicy decockerem w P99.
Okazało się, że jedna sztuka nie wystarczy. Poprosiłem o Margolina, ale komisja chciała żebym rozłożył długą broń, więc wybrałem Imperatora. Instruktor cicho skomentował, że on by wziął sztucer bo to dwa ruchy i po robocie, ale już trudno. Rozkładam pompkę, wcześniej sprawdzając komorę nabojową, podajnik i do góry nogami magazynek. Obyło się bez rozbierania zamka ani bez wyjmowania mechanizmu spustowego. Nazwałem części, zapomniałem o nakrętce magazynka, o czym znów przypomniał mi instruktor. Złożyłem, oddałem strzał kontrolny i odłożyłem na stół. Werdykt: "no, trzy minus". Ważne, że będę mógł strzelać.
Kolejni koledzy podchodzą, bardziej oblewają niż zdają, reszta czeka i marznie na wietrznej strzelnicy w Wołowie. Dwóch czy trzech kolegów oblało przy próbie załadowania do Glocka czy P99 amunicji Makarow. Jak to? Ano tak, że
na stole leżała garść nabojów, wymieszane 9x18 z 9x19, ciekawe czy przypadkiem. Wreszcie skończyła się część praktyczno-teoretyczna, do strzelania przetrwało nas czterech. Odległości odmierzone, amunicyjny gotowy do wydawania, tarcze powieszone. Krótkie szkolenie z zasad bezpieczeństwa i obowiązków strzelającego, krótki pokaz kolejnych czynności (załadować magazynek, ubrać ochronniki wzroku i słuchu, przybrać postawę, przygotować się do strzelania, OGNIA!, rozładować do przejrzenia, odłożyć).
Strzelanie w kolejności z rozporządzenia, czyli Glock z 15m do tarczy TS-2 na początek. Pierwszy kolega uzyskał równo 35 pkt, potem ja 44, kolejnych dwóch niestety rozrzuciło po tarczy i musieli się z nami pożegnać. Z kolekcjonerów zostałem sam, a szczęśliwy kolega z 35 pkt był tym, który jako jedyny tego dnia zdał teorię na dopuszczenie. Następnie peem z 25m do Francuza, którego z powodzeniem strzelił kolega ochroniarz (9/10). Potem strzelba, tarcza TS-3 czyli drzwi od stodoły (a raczej sylwetka człowieka 0,5mx1,70m). Nie sposób nie trafić, obaj zrobiliśmy po 3 dziury. Tutaj kolega ochroniarz zakończył egzamin i odjechał ucieszony.
Zostałem sam na placu boju, przede mną jeszcze sztucer i boczny zapłon. Zapytałem o możliwość skorzystania z podpórki, okazało się że można, ale trzeba mieć swoją. Instruktor miał swoją karimatę, ja swoją więc na jednej się położyłem a na drugiej zwiniętej oparłem karabin. Okazało się za nisko, co tu robić? Mówię, że mam w aucie skrzynkę na narzędzia - no to leć pan! Poleciałem, ułożyłem skrzynkę, karimatę i miałem piękną podpórkę. Zacząłem strzelanie z ładowaniem po jednym naboju prosto do komory. Coś mi słabo poszło, bo 7 dziur we Franzucie było pewnych i jedna "na granicy", jednak instruktor okazał się człowiekiem i uznał 8/10.
Jeszcze Margolin i kbks. Co do Margolina to
zapytałem czy przyrządy celownicze są ustawione "w cel" czy jak to w broni sportowej, "pod cel".
Instruktor nie wiedział, ale podobno ludzie z niego strzelali "w cel" i trafiali. Będąc niepewnym, celowałem w dolną "8" na tarczy i to mnie zgubiło. Przestrzeliny były wyraźnie nad czarnym", czyli pistolet był ustawiony na "pod cel". 33 pkt na 35 wymaganych i mogę podpisywać protokół. Naciągnąć się też nie dało (jeden
kolega poprzednio miał 34/35 z Glocka i też uwalił). Panowie z komisji orzekli, że nie mogę zrezygnować z pozwolenia na broń bocznego zapłonu w trakcie egzaminu, więc jedynym wyjściem jest poprawka. Wciąż nie jestem pewien, gdzie przepisy mówią o tym, że jeden typ broni może uwalić cały egzamin mimo pozytywnej całej reszty.
I to by było na tyle, prawdopodobnie wykreślę boczny zapłon z wniosku i podejdę do egzaminu poprawkowego 15. grudnia.
KoniecOpis pochodzi z
wątku na zacnym forum-bron.pl, które polecam odwiedzać. W wątku wywiązała się dyskusja i autor relacji dopisał kolejne szczegóły:
Dodatkowe szczegóły od autora relacji:Na strzały próbne nie było szans. Panowie z komisji kazali nam nawet zbierać po sobie łuski i im oddać, bo "muszą się rozliczyć". Po moim pytaniu czy mogę zrezygnować z niezaliczonej bz, powiedzieli że nie da rady, bo amunicja już wystrzelana i co, jak oni się rozliczą.
Słaby wynik z MCM to ewidentnie mój błąd, nie ma co ukrywać. To broń sportowa, celujemy pod cel - koniec, kropka. Nie wiem co mnie podkusiło żeby w ogóle myśleć że jest inaczej.
Trzeba to jasno powiedzieć,
ten egzamin jest trudny. Możliwy do zdania, ale cholernie trudny. Teoria jak teoria, ale część praktyczna na strzelnicy przy tak drobiazgowym podejściu komisji... No cóż.
Ja wiem, że byłem rzetelnie przygotowany. Oprócz tego błędu przy Margolinie nie mam sobie nic do zarzucenia. Inną sprawą jest to, że wyniku z kbksu na 90% bym nie zrobił. Tarcza TS-1, kwadrat o boku 17 czy 20 cm z 50m... No nie, aż tak dobrze to ja jeszcze nie umiem strzelać.
Zrezygnuję z bocznego zapłonu i podejdę do poprawki. Tę ścieżkę już raz przeszedłem i wiem czego się spodziewać.
Gdybym mógł zacząć wszystko od nowa, poszedłbym drogą sportową, to pewne. Przy obecnym kształcie rozporządzenia ws. egzaminu robienie pełnej kolekcjonerki jest bezsensowne - chodzi głównie o wyśrubowane wymagania z bz.
Co do ilości zdających to napisałem:
Teoria 11 osób (3 kolekcjonerów, 8 na dopuszczenie), zdało 4 osoby (kolekcjonerzy i jeden ochroniarz).
Praktyka 4 osoby z teorii plus chyba 5 poprawkowiczów. Do strzelania z tych 9 przeszło 4, zdał tylko jeden - ten ochroniarz który zaliczył tego samego dnia teorię.
KoniecTakiego egzaminu nie można nazwać łatwym, ani nawet zdawalnym dla większości ludzi. Jest on celowo nastawiony na uwalanie jak największej ilości osób stosując zarówno złożoność prawa, bardzo wysokie wymagania dotyczące strzelania z nieswojej i nieprzestrzelonej broni oraz zwykłe podstępy, jak przemieszane naboje (w stresie 9x18 i 9x19 mogą się pomylić). Przeprowadzanie takich egzaminów przez poważną instytucję jaką jest Policja nie przynosi im chwały, a raczej wstyd. Źle świadczy o egzaminujących, źle świadczy o podejściu do egzaminowanych oraz fatalnie świadczy o polskim podejściu do nauki i sprawdzania wiedzy.
Osoba, która chce zacząć zbierać broń, już zanim zacznie musi być (wg WPA) ekspertem w jej obsłudze, świetnie strzelać oraz mieć szósty zmysł, żeby omijać strategiczne pułapki, złośliwie zastawione przez urzędnika.
Jestem też pewien, że sami egzaminujący nie byliby w stanie zdać tego egzaminu. To niestety typowe zachowanie -- "kocić" świeżaków, dawać tak wyśrubowane wymagania że samemu nie jest się w stanie ich spełnić i nie przejmować się hipokryzją, którą każdy widzi.
Jeśl, któryś z egzaminujących z WPA Wrocław chciałby udowodnić, że się mylę, zapraszam do kontaktu. Jeśli zaliczy, wpłacę 1000 zł z moich prywatnych pieniędzy na dowolnie wybrany cel charytatywny i oficjalnie przeproszę. Egzamin będzie w tym samym duchu co opisany, a część praktyczna z mojej broni, której też nie wolno będzie przestrzelić przed sprawdzianem.
Autor relacji był na pewno dobrze przygotowany, miał całą wiedzę potrzebną początkującemu strzelcowi, wykazywał się dbałością o bezpieczeństwo i kompetentnie obsługiwał broń palną, wystrzeliwując dobry wynik mimo tego, że nie miał szansy nawet sprawdzić jak broń strzela. Taka osoba powinna bezwzględnie zdać egzamin.
Nie stało się tak, bo nasza Policja nie stawia sobie celów zgodnych z cywilizowanym krajem: pomaganie obywatelowi i zapewnianie nam wszystkim bezpieczeństwa, tylko zgodnych z uznaniową mentalnością milicji z czasów słusznie minionych.
Równie dobrze WPA mogłoby pytać o naważkę prochu we wszystkich nabojach, jakie może posiadać kolekcjoner, a tym farciarzom którzy przejdą przez takie sito -- dać pistolet, który celowo jest nakierowany 20 cm w lewo. Nawet jak "petent" zda teorię, to i tak uwalą go na praktyce, bo nie ma możliwości przestrzelić broni, żeby sprawdzić jak jest ustawiona.
Jeśli ktoś jeszcze chce po czymś takim iść na egzamin do WPA, powinien naprawdę zwiększyć ilość treningów i wkuwania głupot. Być może uda się zdać. Choć zdawalność na poziomie 6.25% dyskwalifikuje tę drogę dla zwykłych ludzi.
I jeszcze ciekawostka: na tym egzaminie było 5 osób poprawiających oblany wcześniej pierwszy termin. Wszyscy oni oblali też drugi termin. Zatem zapłacili 1150 zł za pierwszy, 575 zł za drugi i jakieś 400 zł za badania lekarskie, które zdążyły w międzyczasie stracić ważność. Cały proces zatem kosztował ich ponad 2100 zł i nie mają z tego nic, poza świadomością co trzeba poprawić w polskiej Policji.
Zachęcam ich do wstąpienia do klubu sportowego i przejścia drogi sport + sport do celów kolekcjonerskich. Szybciej, łatwiej, przyjemniej i choć na chwilę człowiek zapomina, jakie instytucje dalej funkcjonują w naszym kraju.
Mi jest tylko szkoda Policjantów pracujących w takim toksycznym środowisku. Jeśli organizacja, która (tylko teoretycznie, jak dobrze wiemy) istnieje, żeby pomagać i bronić tak traktuje praworządnych, dorosłych, zdrowych psychicznie i kompetentnych obywateli, to niewiele lepiej traktują swoich pracowników. Nie wyobrażam sobie mieć takich przełożonych czy współpracowników.
PRESTON
24.06.2021 07:37:46
Pomijam oczywiście sytuacje, kiedy ze względu na zużycie/wadliwość broni nie ma możliwości trafić w tarczę (chyba w wawie tak było z karabinkiem bocznego). Ale wtedy trzeba zgłosić uwagi do protokołu i drążyć temat do końca.
geminix
24.06.2021 08:43:29
J.Blond
24.06.2021 09:00:28
W Krakowie (2018) egzamin odbył się w spokojnej a nawet przyjaznej atmosferze i bez podchwytliwych pytań itp.
Stres wykończył na strzelaniu zdaje się 2 lub 3 zdających i to tych którzy mieli pojęcie i umieli strzelać. A jak chodzi o test to nie zdali głównie ci co zdawali na dopuszczenie i chyba jedna osoba na pozwolenie.
Nie oceniam ale jak ktoś odrobił lekcję z ubojki i testów na patentstrzelecki to ciężko było nie zdać.
Strzelanie to osobny temat bo poziom stresu na egzaminie u każdego jest inny.
robbod73
24.06.2021 09:19:44
VOLTAN
24.06.2021 09:22:31
GrayWorm
24.06.2021 09:31:17
Zdawałem oba egzaminy i na WPA (Katowice) i PZSS (Wrocław)
Człowiek o egzaminie policyjnym ma większą wiedzę na temat broni niż przeciętny sporowiec ;)
I teraz mamy sytuację, że człowiek przetestowany w stresie nie może nosić broni(kolekcjoner), a sportowiec zdający w warunkach spokojnych może.
Już widzę, jak ktoś kto się boi egzaminu na policji użyje broni którą nosi ;)
Większość osób na WPA oblewała na własne życzenie. Większość to ochroniarze na dopuszczenie, gdzie było widać że cały egzamin mają w pompce. Rozmawiając nawet z kolekcjonerami po teorii było widać, że oni nawet się nie przyłożyli do egzaminu. Mieli takie dziury w wiedzy, że głowa mała.
Większość tych ludzi oblała na własne życzenie.
Wkujesz ustawy, przerobisz pytania z NTS i PatentStrzelecki. Kilka wizyt na strzelnicy i egzamin można spokojnie zdać.
Na egzaminie strzelałem pierwszy raz z P99, policjant na spokojnie mi wytłumaczył jak działa spust bez wprowadzanie nerwowej atmosfery.
PRESTON
24.06.2021 09:49:42
Sytuacja była nawet taka, że kobieta ochrona na dopuszczenie, zapytała przed egzaminem czy i jak się przeładowuje pistolet przed oddaniem pierwszego strzału.
Guziec1
24.06.2021 09:52:11
robbod73
24.06.2021 10:06:47
Oj oj…. Ja też drwiłem z wiatrówek i z ciekawości spróbowałem. Nie jest to takie proste. Dystans niby mały bo 10m ale i tarcza mała (na patent 4 przestrzeliny muszą być w średnicy 2 cm). Oczywiście po kilku treningach do ogarnięcia. Pneumatyk (oczywiście profesjonalny) jest specyficzny ale trening na nim wniósł wiele dobrego w moje strzeleckie umiejętności. Polecam.
Kacza
24.06.2021 11:30:24
D8.Rico
24.06.2021 11:44:04
Mnie czeka egzamin. Wystąpię o pełne dopuszczenie, mając zawieszone czynności na pełna kolekcjonerke. Po zdanym egzaminie odwieszę postępowanie na kolekcjonerkę i zobaczymy co się stanie
Szkoda, ze sportowa dopiero mogę robić na początku sierpnia.
Dam znać jak to wyglada w przypadku pełnego dopuszczenia.
VOLTAN
24.06.2021 11:45:44
Aliew71
24.06.2021 11:46:03
robbod73
24.06.2021 13:09:29
315-2DP
24.06.2021 13:13:01
GrayWorm
24.06.2021 13:21:31
@Kacza
Zdawałeś oba egzaminy?
Kacza
24.06.2021 14:36:54
Jak ktoś faktycznie zdał ten egzamin to szacun, ja po kilku miesiącach rozważań wybrałem drogę sportową, jest wiele relacji jak wygląda taki egzamin i można sobie własne zdanie wyrobić. Kolega właśnie mnie namawiał na egzamin w WPA jako jedyną prawidłową drogę, potem trafiłem na Braterstwo. Znam kilka osób które mają tylko kolekcjonerkę, mówienie że kolekcjonerzy lepiej sobie radzą z bronią to nadużycie - zapewne są kolekcjonerzy, którzy radzą sobie lepiej od jakiś sportowców i zapewne są jacyś sportowcy lepsi od jakiś kolekcjonerów. Tak samo z przepisami, tym bardziej, że jednak większość kolekcjonerów nie zdaje egzaminu w WPA, a nie każdy wstępuje do służby bo broń to jego pasja.
A patrząc szerzej, to wszystkie te cele posiadania z różnymi zakresami uprawnień to jest jeden wielki przekręt do wyciągania kasy i nie raz o tym pisałem. Zamiast jednoczyć strzelców tylko rodzi przepychanki kto ma większego małego.
Zack
24.06.2021 14:45:39
AdamBcki
24.06.2021 16:54:04
Czy po egzaminie kolekcjonerskim jestem lepszym strzelcem niż po sportowym? Nie wiem. Wiem natomiast że zdobycie uprawnień (czy sportowych czy kolekcjonerskich) to dopiero pierwszy krok na drodze do bycia jakimkolwiek strzelcem. Każdy z nas sam decyduje jak szybko i jak daleko będzie nią szedł.
amerigo
24.06.2021 22:28:19
dragon149
28.06.2021 02:43:38
pawel_z
02.12.2022 16:27:10
Zdawałem egzamin przed Policją na dopuszczenie (jedna z głupszych decyzji w życiu) we Wrocławiu.
Prawdę mówiąc złego słowa nie mogę powiedzieć o ówczesnym egzaminie (tak z siedem lat temu). Teoria jak to teoria, nie ma magii. Rozkładanie ma być bezpieczne ale nikt nie uwalał za głupoty. Podczas egzaminu praktycznego egzaminator sam kazał się nie spieszyć i jak ktoś się zgubił w kolejności (tam była "dynamika" - strzelanie, bieg, przeładowanie, strzelanie, bieg, strzelanie) to podpowiadał.
Absolutnie nie odczułem, żeby ktoś chciał mnie uwalić.
Czym innym jest może konwojent, który broni używa tylko służbowej a czym innym kolekcjoner, który (o zgrozo!) ma prywatną broń w domu.
tarnas
25.01.2023 21:00:47
Czołem! :)
Zarejestrowałem się tu już jakiś czas temu, ale nie tworzyłem żadnych nowych treści, bo generalnie na forach jest zasada "było", "użyj szukajki", itd. także chłonąłem póki co wszystko co leżało w kręgu moich zainteresowań i nie tylko
W każdym razie od pewnego czasu ubiegam się o pozwolenie kolekcję i najbardziej wchodziło mi czytanie wszelakich relacji z tego procesu, a szczególnie z samego egzaminu przed funkcjonariuszami toteż pozwolę sobie zdać moją relację z całego tego procesu, może komuś też to umili czas w oczekiwaniu na kolejny krok, bo chyba to w tym całym ambarasie jest najgorsze.
No to tak:
18 kwietnia 22' z czapy zarejestrowałem się TU, ale po miesiącu wstąpiłem do innego klubu o charakterze sportowym, co okazało się błędem, bo po pierwsze: człowiek nie bardzo w temacie zorientowany, to się łapie czego popadnie z różnych też innych względów i niepotrzebnie traci kasę, a po drugie klub okazał się nie być zbytnio zainteresowanym nowymi członkami (właściwie to wcale), ale nie o tym...
Czas płynął, wiedzę trza chłonąć, testy, fiszki, nie ukrywam, że apka od nts'u też zamiennie wskakiwała.
Wniosek do WPA Kraków złożyłem 14 września, po tym jak znajomy instruktor stwierdził, że nie ma co tracić kasy na utylizację pestek ino machinę uruchomić.
Po złożeniu papierów, wiadomo, dzielnicowy (tu nie ma co się rozpisywać, bo co kraj to obyczaj, ale tu nie ma czego się czepiać), termin 9 listopad, orzeszku...
No nic, w międzyczasie kilka wizyt na strzelnicy, ze dwa, może trzy czytania ustawy i rozporządzeń.
W dniu egzaminu stres jak cholera, bo się człowiek oczyta różnych głupot i się później przejmuje, a tak na prawdę nie ma czym. Piszą, że pytania podchwytliwe, dziwnie sformułowane, ale tak na prawdę jeśli ktoś umie w czytanie ze zrozumieniem, to nie ma się czym stresować - pomyślicie, że może tak piszę, bo mam to już za sobą, ale mam wrażenie, że tak to wygląda po tym, co niektórzy odcyrtolili. Pewnie na ten moment to juz jest nieaktualne, bo miała być jakaś lista kilkudziesięciu (może stu-kilkudziesięciu) jawnych pytań, także ten...
Zdane, termin praktycznego 25 styczeń, ja pierdziu...
Tyle czekania, człowiek by sobie już coś zapodał, bo wydaje się, że obyty z bronią, a zapach towarzyszący strzelaniu wywołuje dziwnie przyjemne uczucie...
W każdym razie nadszedł ten dzień (czyli w sumie dziś nomen-omen).
Na moją turę, o ile się nie mylę, jakieś 22 osoby, z czego 1 zmieniła termin i co do jednej nie jestem pewien czy dotarła. W każdym razie zapowiadało się nieciekawie, bo lista alfabetyczna, ja raczej dalej niż bliżej, a z zapowiedzi wynikało, że raczej będziemy oczekiwać na swoją kolej na zewnątrz budynku...
Godzina "W", sprawdzenie obecności przez kierowniczkę komisji (na zewnątrz) i omówienie zasad postępowania z każdą bronią, z której ktokolwiek miałby strzelać (wewnątrz). Następnie teoretycznie wszyscy oczekujący powinni byli czekać na zawołanie na zewnątrz, a nawet można było w samochodzie, bo komisja zaoferowałą się nawoływać, szukać, pukać do okien, itd. Pierwsze wrażenie bardzo pozytywne, komisja nastawiona powiedziałbym nawet przyjaźnie, pod warunkiem zachowania zasad bezpieczeństwa. Koniec końców i tak wszyscy koczowali w poczekalni.
Nie będę ukrywał, że się denerwowałem (chyba nawet bardziej niż przed obroną pracy na studiach, człowiek chyba odwykł już od takich "sprawdzianów"), ale zupełnie niepotrzebnie. Do mojego wejścia, o ile dobrze pamiętam, 4 osoby odsiani: złamanie zasad bezpieczeństwa - nie oddanie strzału kontrolnego, niewystarczająca ilość punktów x 2, ale nie wiem z jakiego rodzaju broni, trudno dopytywać, brak umiejętności załadowania strzelby (WTF?).
Wchodzę.
Pierwsze zadanie: rozkładanie Glock'a. Niby nic trudnego, ale ręce się trzęsą (trochę z zimna, trochę z nerwów), mówię co odłączam, co odkładam, nic nie spada na podłogę (;P), składam, strzelam, do końca nie wiem ile, bo z tej odległości nie dojrzę, facet poszedł do tarczy, liczy, liczy, "Pisz: 52!".
Kolejne: strzelba, Mossberg 500. Ładowanie, strzelanie, coś nie pykło, wylatuje łuska i cały nabój (???). Cos ze stresu musiałem źle zrobić i podczas przeładowania wypadło jedno i drugie. Myślę sobie "no to pozamiatane", następny termin: 24 maja"), ale nie, strzał, przeładowanie, strzał kontrolny i dostaję ten nabój do załadowania. Szok.
Margolin: komisja rzecze: "mało kto, kto strzela boczny, nie zdaje Margolina". I faktycznie, niby sugerują, żeby strzelać na 8/9, ale mi po tym zabiegu wszystko właściwie weszło w 8 (spisek? :P).
Po Margolinie instruktor pyta: "Co by Pan teraz chciał, AKMS, czy karabinek?". WOW, dzięki!
Strzelam boczny, wiadomix.
Po każdym strzale dostaje informacje gdzie trafiłem. Mega. Liczyć punktów widocznie już się nie chciało, bo po tonie głosu wywnioskowałem, że od niechcenia jakakolwiek liczba pow. 40 nie budzi wątpliwości.
Na koniec AKMS. Przeładowanie, próbuję oddać strzał, a tu ZONK, zacięcie. I o tym nie wspomniałem: przy jakimkolwiek zacięciu podnosi się rękę, albo daje jakikolwiek znak instruktorowi, który rozwiązuje problem! Dalej, strzał - informacja gdzie i tu chyba miałem zatrzymanie akcji serca. Długo czekałem (chyba całą wieczność :P), aż znajdzie miejsce gdzie trafiłem: "prawe ramię, trochę wysoko!" i sugestia co zmienić w celowaniu. Reszta wg. mnie weszła w czarne, ale instruktor po rzuceniu okiem na tarczę krzyczy:"9/10". Nie widzę, ale nie obchodzi mnie to. Już jest po i na dodatek jest "w pytę"! Po zakończeniu egzaminu dostaję gratulacje od instruktora, od wydającego amunicję i na koniec od kierowniczki (jak w sumie każdy, kto zatentegował).
I tyle.
Podsumowując: nie ma co się obawiać drogi kolekcjonerskiej. Wiedza jest sprawdzana czy faktycznie jest. A praktyczny? Komisja wręcz życzliwa (czytałem, że neutralnie życzliwa), ale ja odniosłem wrażenie, że oni bardziej "są po naszej stronie", pod warunkiem zachowania zasad bezpieczeństwa. Dobra zabawa, satysfakcja z wyniku i ogólnie z pozytywnego zakończenia tematu. Ale może tak tylko mówię, bo mam to już za sobą...
Najgorsze jest w tym całym procesie oczekiwanie, to zżera mnóstwo energii, a obawa, że ewentualna poprawka jest za kolejne 4 miesiące... $#@! Jednak wytrwałość mnóstwo satysfakcji i tak się chciałem pochwalić tym małym sukcesem.
Powodzenia i do zobaczyska gdzieś, kiedyś na strzelnicy.
P.S. Mam nadzieję, że po przeczytaniu tych moich wypocin komuś chociaż trochę zejdzie napięcie przed.
P.S.2. To pewnie mój pierwszy i ostatni taki długaśny post, bo ja z natury jestem mało wylewny ;).
P.S.3. Niedaleko jest Br. Tenczynek, gdzie sprzedają przepyszne, a nawet i świeże napoje, polecam (proszę nie traktować tego jak jakąkolwiek reklamę).
stig
25.01.2023 21:35:26
PRESTON
25.01.2023 21:46:39
Zellos
25.01.2023 22:23:42
tarnas
26.01.2023 07:11:55
Zapomniałem jeszcze dodać, że opis dotyczy WPA Kraków, a egzamin praktyczny odbył się na strzelnicy w Paczółtowicach.
Jak chodzi o rozkładanie broni, to w WPA Kraków robi się to tylko z Glock'iem, chyba, że ktoś zgłosi że woli np. strzelbę - nie ma problemu. Podczas rozkładania wypada omawiać co się robi i z jakim elementem. Pytań o szczegółową budowę nie było - ja np. miałem wskazać bezpieczniki, to raczej nie jest problem żeby się nauczyć.
Kolega mój równolegle szedł drogą sportową i był mocno zniesmaczony nastawieniem instruktorów na egzaminie (Tarnów), atmosfera napięta jak plandeka na Żuku...
WB
26.01.2023 07:28:26
Czy w piśmie informującym o egzaminie miałeś wskazaną listę broni? Jeśli tak to jaką?
gierro
26.01.2023 07:29:26
tarnas
26.01.2023 07:55:36
@gierro Koszt jednostkowy uzależniłbym od kwoty wpisowego i składki klubowej. Wg mnie wychodzi podobnie, a na noszeniu broni specjalnie mi nie zależy, bo zawsze można ją przemieszczać ;)
Cokpit
26.01.2023 08:08:07
Gratuluję zdania kolekcjonerki i dzięki za obszerny opis.
Jedyny minus (jak dla mnie) to brak klasyfikowania w zawodach sportowych z powodu braku licencji PZSS. Ale jeśli nie potrzebujesz brać w nich udziału to oczywiście kolekcjonerka starczy Ci do końca życia :D
Verrtem
26.01.2023 08:30:15
mrcookiemstr
26.01.2023 08:39:27
Cuchanar
26.01.2023 08:59:12
pg
26.01.2023 09:13:00
https://uobia.pl/1999/art10-ust2
geminix
26.01.2023 09:16:14
Gdzieś widziałem uppery do AR-a w .50AE więc da się. Teraz nie mogę znaleźć ale ponoć robią takie wynalazki.
Verrtem
26.01.2023 21:40:24
LukGaj
26.01.2023 23:06:03
W obu przypadkach (Desert Eagle .50AE I S&W 500) jest to 12.7, czyli przekroczenie o magiczne 0.7.
A była już dyskusja (w tym na tym forum) że na pełnej kolekcji nie da się mieć broni krótkiej która przekracza magiczną liczbę "12".
Haggar
27.01.2023 07:37:27
Natomiast są tacy, co załapali się na czas "okienka" na broń krótką dla myśliwych i tym się udało.
Verrtem
28.01.2023 12:22:05
LukGaj
28.01.2023 12:26:13
@Verrtem:
Więc w obecnych czasach jeśli chce się mieć frajdę jak z S&W 500, to jedynie pozostaje kupić S&W 460 XVR. Ammo S&W 460 Magnum ma praktycznie podobne parametry "frajdy" (mocy) jak S&W 500 a 460 mieści się w magicznych 12mm :-)
Haggar
28.01.2023 18:36:50
1) Praktyczna, ale dość skomplikowana i kosztowna - czyli wyrobić koncesję.
2) Teoretyczna - wystąpić o pozwolenie w celu "innym" niż wymienione w art. 10 ust. 2 UoBiA. Było parę przymiarek, ale nie znam żadnego potwierdzonego przypadku wydania takiego pozwolenia (tzn. na broń krótką powyżej 12 mm).
Mikesol
29.01.2023 03:53:45
Jeśli się mylę to proszę o poprawę oraz jakiś odnośnik do właściwej podstawy prawnej/wątku na forum.
lukas_ab1
29.01.2023 09:12:54
w odpowiednich punktach jest mowa tylko o kalibrach do 12mm, wiec nie można mieć powyżej
Jarowit
29.01.2023 10:35:58
Ubojka
Art. 10.
4. Pozwolenie na broń, wydane w celach, o których mowa w ust. 2, uprawnia do posiadania następujących rodzajów broni i amunicji do niej:
.....
3) do celów łowieckich – broni dopuszczonej do wykonywania polowań na podstawie odrębnych przepisów;
Czyli broń używana dziś jak i wcześniej, wszak to kolekcja.
Można mieć prawie działka.
Tanieją egzaminy na policji na kolekcję - maksymalna stawka to będzie 20% minimalnego wynagrodzenia (czyli na dziś niecałe 700zł)
USTAWA z dnia 26 stycznia 2023 r.
o zmianie ustaw w celu likwidowania zbędnych barier administracyjnych i prawnych.
Art. 10
lukas_ab1
29.01.2023 16:00:46
4cea91658
29.01.2023 16:59:26
amerigo
29.01.2023 19:47:28
Jarowit
29.01.2023 19:56:53
No chyba że przyjdzie nowa bardzo dobra zmiana i okaże się że pieniędzy ni ma więc trzeba kraść od podatników jak się da.
Oczywiście nie znosząc podatków poprzedników.
4cea91658 ciesz się tym co masz, i o czym władza nie wie że możesz się tym z nimi podzielić.
Życie za krótkie żeby martwić się tym co będzie za kilka lat.
Gdyby było warto inaczej żyć ludzie by inwestowali w przyszłość, a nie przeżerali dodatkowo zadłużając się.
Bież przykład z większości żyj chwilą.
LukGaj
30.01.2023 10:07:34
ralf113
30.01.2023 12:13:59
Można mieć broń długą powyżej 12mm (bo przepisy nie ograniczają kalibrów myśliwym), więc można kupić sobie na pełną kolekcję wszystkie karabiny na .50BMG. Niestety przez zakaz broni krótkiej dla myśliwych (który i tak jest fikcyjny bo myśliwi dla bezpieczeństwa noszą broń krótką na pozwolenie sportowe - jak pędzi na ciebie ranny dzik to lepiej mieć zarzuty niż dziurę w brzuchu) nie da się kupić .50AE czy, 500casull czy .50 S&W.
Na pewno warto (nawet z ciekawości) zrobić sobie postępowanie o pozwolenie na cel inny. Mając np. 30 sztuk broni na kolekcjonerskie ciężko będzie WPA, KGP czy później sędziemu w WSA uzasadnić odmowę ze względów bezpieczeństwa.