Braterstwo.eu

Ogólnopolskie Stowarzyszenie Strzelecko-Kolekcjonerskie

Hej! Jesteś niezalogowany/a. Zaloguj się.


TForum >> Ogłoszenia >> WPA Warszawa też lubi oblewać egzaminowanych

WPA Warszawa też lubi oblewać egzaminowanych
Avatar
14.12.2016 18:57
Dziś prezentuję kolejną relację z egzaminu na pozwolenie na broń, tym razem z WPA Warszawa w listopadzie 2016. Relację znalazł i podesłał jeden z członków Braterstwa. Prezentuję skróconą wersję po lekkich korektach. Po oryginał zapraszam na facebookową stronę NTSu.

Wniosek jak zwykle: egzaminy na pozwolenie na broń w WPA to strata czasu. Nawet miejsca, gdzie podobno jest "na luzie", jak mówiono o WPA Warszawa, okazują się takie nie być. 4 miesiące, a efekty średnie dla większości przystępujących. Nie wiemy jaka jest zdawalność tego egzaminu (brak danych ile osób startowało), ale Pbz nie zdał nikt na kilkunastu rozpoczynających przygodę.
Lepiej pójść drogą sportową. O wiele łatwiej się przygotować, porównywalne koszty, zupełnie porównywalny horyzont czasowy i zdecydowanie lepsza zdawalność, a także atmosfera.

Zapraszam do czytania i komentowania. 


===Początek relacji z facebooka===

Zostaliśmy zaproszeni o pół godziny wcześniej niż zwykle i przed dziesiątą pod zamkniętą jeszcze bramą zgromadziła się spora grupka oczekujących. Deszczyk rosi, a atmosfera napięta. Ostatnie gorączkowe konsultacje mnie raczej nie pomagały, więc starałem się nie słuchać i nie mieszać sobie w głowie.
Punktualnie o 10 drzwi przybytku zostały w końcu otwarte i w kilkunastoosobowej grupie oczekujących sprawdzono obecność. Później na pięterko i do salki egzaminacyjnej, gdzie leżały już przygotowane dokumenty. Każdy zajął swoje miejsce i musieliśmy wypełnić część protokołu, między innymi wyrazić chęć poprawki... jakby co.
Pierwsza selekcja: sprawdzenie dowodów osobistych i dowodów wpłaty za egzamin. Ku mojemu zaskoczeniu dwie kandydatury odpadły na tym etapie. Zatem ważna sprawa: trzeba mieć ze sobą papierowe potwierdzenie wpłaty i wpłata ma być na konto komendy (jak jest w zaproszeniu na egzamin), a nie na konto gminy.

Następnie trzeba było wylosować jedną z dwóch teczek, którą każdy miał przed sobą. W środku kartka z zestawem egzaminacyjnym. Mój zestaw (K-2) znałem z internetu, więc szybko oddałem drugą teczkę prowadzącemu. Dla pewności czytałem po dwa razy każde pytanie, żeby się nie okazało, że ten zestaw jednak został jakoś podstępnie zmodyfikowany. Dalej było już spokojniej. Odpowiedzi przeniesione na arkusz protokołu, oddanie wypełnionego arkusza i oczekiwanie na korytarzu.

Gdy wszyscy w końcu wyszli, chwila oczekiwania i zaproszono pierwszą grupę -- tych, którzy nie mieli wystarczająco szczęścia. Do końca zostało 9 osób. Zaprosili nas wszystkich razem i zostaliśmy poinformowani, że zdaliśmy i do zobaczenia jutro w Rembertowie.

Następnego dnia, po prawie 4 miesiącach od złożenia papierów w stołecznym WPA nastąpił finał.
Jak na koniec listopada pogoda w sumie dopisała. Dziewięcioosobowa grupka szczęśliwców czeka przed bramą rembertowskiej strzelnicy. W końcu podjeżdża ekipa egzaminatorów, tym razem po cywilnemu.
Oś na której odbywa się egzamin znajduje się w sporym oddaleniu. Ziemny wał dość skutecznie chroni przed wiatrem ale strzelania odbywają się poza zadaszeniem, więc całe szczęście, że nie padało.

Na początek indywidualne pogaduszki z egzaminatorem, który chciał zobaczyć czy wiemy coś na temat podstawowej budowy różnych typów broni. Na stoliku był Glock 17, którego trzeba było sprawdzić i rozłożyć, a następnie złożyć nazywając istotne części broni. Później, już bez rozkładania tylko sprawdzenie broni i nazwanie podstawowych części dla: pistoletu sygnałowego, AKMSu, KBKSu, Margolina i myśliwskiego bocka. Generalnie bez napinki i jak widzą, że się orientujesz to szybko pozwalają przejść do następnej sztuki bez wszczególania się w detale.

Następnie wydanie amunicji wraz z pokwitowaniem i można ładować magazynek. Wymarsz na stanowisko, krótka instrukcja "co i jak". Ognia! Po zakończeniu rozładowanie, okazanie do sprawdzenia i do tarcz na wyrok.
Siedmiu wspaniałych... kolekcjonerów wykazało się wyjątkową solidarnością i każdy honorowo uwalił pistolet bocznego zapłonu. Większości (wraz ze mną) udało się zaliczyć pozostałe strzelania. Niestety wypadły też dwie poprawki, czego nie zazdroszczę, bo kolegom zabrakło po jednym punkciku.
Osobiście byłbym wkurzony niemiłosiernie. Mam nadzieję, że na poprawce już będzie wszystko dobrze, czego serdecznie życzę.

Tak jak większość, odpuściłem sobie ten nieszczęsny pistolet BZ i wykreśliłem go z protokołu. W sumie to BZ w wersji karabinkowej zupełnie mi wystarczy.
Na koniec pożegnanie ekipy i bez zbędnych zwłok opuściliśmy teren.


===Koniec relacji z facebooka===


TForum >> Ogłoszenia >> WPA Warszawa też lubi oblewać egzaminowanych

^^