Od 18 do 31 lipca na terenie województwa dolnośląskiego obowiązuje zakaz przemieszczania broni palnej. Zakaz wydano na podstawie
rozporządzenia Ministra MSWiA.
Strzelcy i kolekcjonerzy muszą pamiętać, że w tych dniach broń nie może opuścić miejsc, w których jest przechowywana. Informujcie swoich mniej zorientowanych w prawie kolegów, przestrzegając przed złamaniem rozporządzenia. Od tego zależy ich pozwolenie.
Nie mamy nic pozytywnego do powiedzenia o tym zakazie, z wielu poważnych przyczyn.
Źle o MSWiA świadczy tempo prac nad rozporządzeniem i moment jego wprowadzenia. World Games, czyli Igrzyska Sportowe to duża i dobrze przygotowana impreza. Już
pięć lat temu było wiadomo, że będzie organizowana we Wrocławiu. Od tego czasu nawet ocieplenie klimatu zdążyło przyspieszyć, ale MSWiA nie było w stanie nakreślić projektu rozporządzenia. Dopiero na trzy tygodnie przed samym wydarzeniem społeczność strzelecka jest zaskakiwana nagłymi obostrzeniami.
W pierwotnym projekcie MSWiA, przygotowanym na początku czerwca 2017 roku nie było mowy o World Games. Zatem ostateczny kształt rozporządzenia powstał na kolanie, w ostatniej chwili i bez wyraźnej potrzeby.
Projekt rozporządzenia jest pełen nieprawdziwych twierdzeń.
Oddziaływanie rozporządzenia jest bardzo szerokie. Zakaz obejmuje teren całego województwa, w tym także miejscowości oddalonych o 200 km od miejsca imprezy. Jakież to zagrożenie może sięgnąć ze Zgorzelca? Czyżby Policja wydała komuś pozwolenie na posiadanie pocisków balistycznych klasy ziemia-ziemia?
Poza obszarem Wrocławia mieszkają tysiące strzelców. Ograniczenie możliwości strzelania w Wałbrzychu nie zwiększy bezpieczeństwa we Wrocławiu.
Rozporządzenie jest uciążliwe dla tysięcy osób. Tysiące osób posiadają pozwolenie do ochrony osobistej - czyli żyją w "stałym, realnym i ponadprzeciętny zagrożeniu życia, zdrowia lub mienia", gdyż jest to podstawowy warunek uzyskania takiego pozwolenia. Są oni skazani na dwutygodniowy areszt domowy lub potencjalnie bardzo poważne skutki braku możliwości obrony.
W tym okresie nie można przeprowadzić zawodów sportowych, treningów, czy szkoleń. Wiele klubów musi zrezygnować z już dawno zaplanowanych wydarzeń. We Wrocławiu swoje święto mają sportowcy różnych dyscyplin jak skoki ze spadochronem, gimnastyka, łucznictwo, sporty wodne. Dlaczego nie strzelcy? Igrzyska Sportowe byłyby świetną okazją dla zaprezentowania przez nas najlepszych cech strzelectwa: wspaniałej atmosfery, ducha rywalizacji, życzliwości sportowców. Strzelectwo to bardzo rodzinne hobby, budujące mocną społeczność i pomagające poznać nowych ludzi. Nie jesteśmy gorsi od piłkarzy, czy kolarzy.
Rozporządzenie odbiera możliwość promocji miasta i strzelectwa. Braterstwo miało na 22 lipca ustalony termin dużej imprezy strzeleckiej. Taka impreza stanowi najlepszą wizytówkę dla naszego miasta i naszego kraju wśród międzynarodowych gości. Celem Braterstwa jest popularyzacja posiadania i strzelania z broni palnej. Zakazując nam tych działań w najbardziej medialnym okresie rząd wyraźnie ogranicza nasze możliwości. I to nie tylko możliwości uprawiania hobby, ale także cenzuruje istotny kanał komunikacji z osobami, które przyjeżdżają do Wrocławia w poszukiwaniu sportowych emocji. Przez działania MSWiA część z nich nie dowie się o strzelectwie. Nie pozna najlepszych cech naszego hobby, a będzie je kojarzyć jedynie z zagrożeniem dla bezpieczeństwa.
Rząd działa schizofrenicznie, z jednej strony wydając miliardy na Obronę Terytorialną, a drugą ręką cenzurując działania, które mogą zwiększyć zainteresowanie bronią palną i w efekcie zwiększyć ilość potencjalnych rekrutów.
Rozporządzenie niszczy branżę strzelecką. Na dwa tygodnie zamyka wszystkie firmy opierające się na strzelectwie. Branża dalej delikatna, ale dynamicznie rosnąca, by zaspokoić potrzeby naszego zupełnie rozbrojonego społeczeństwa, które dopiero zaczyna się interesować bronią palną. Dwa tygodnie to 4% rocznych przychodów, co w handlu stanowi różnicę między zyskiem, a stratą. Zamknięte będą także strzelnice, firmy szkoleniowe i kluby sportowe. Straty będą sumowane w setkach tysięcy złotych. Tymczasem projekt informuje Ministra, że nic takiego nie będzie miało miejsca. Władza nie powinna okłamywać siebie samą co do skutków swoich decyzji.
Ważniejszą kwestią jest absolutny bezsens wprowadzania zakazów przemieszczania broni.
Zakaz dotyczy wyłącznie posiadaczy pozwoleń na broń. UoBiA, skąd wywodzi się możliwość wprowadzenia takiego zakazu, opisuje sytuację prawną wyłącznie właścicieli legalnie posiadanej broni. Zakaz nie wprowadza żadnych dodatkowych obostrzeń dla osób z nielegalną bronią. Przestępcy mają ustawiczny zakaz jej posiadania na podstawie art. 263 KK ust 2, który zezwala na karanie nielegalnego posiadania broni nawet ośmioma latami więzienia. Jeśli to nie pomaga, to dodatkowe wykroczenie także niewiele da.
Złamanie zakazu nie powoduje poważnych konsekwencji. Naruszenie jest zagrożone karą aresztu lub grzywny. Czyli równie dotkliwą, jak za namalowanie graffiti. Sam ustawodawca wskazując niewielkie konsekwencje wykroczenia dał sygnał, jak bardzo nieistotny jest taki zakaz z punktu widzenia interesów państwa. Zakaz nadal funkcjonuje wyłącznie dlatego, iż posiadacze pozwoleń to grupa do bólu praworządna, wywodząca się z głębokiego poszanowania prawa.
Posiadacze pozwoleń na broń są jedną z najdokładniej badanych grup społecznych. W trwającej miesiące procedurze sprawdzana jest historia medyczna, kryminalna, opinia lokalnej społeczności, znajomość prawa i umiejętność obsługi broni oraz faktyczne podstawy wydania pozwolenia. Legalnej broni w Polsce nie dotkną ludzie przypadkowi, czy bandyci. Chyba, że chodzi o polityka, wtedy niekiedy usłużny komendant wydaje pozwolenie z pominięciem procedury. Ale to margines -- choć patologiczny.
Zakaz jest niepotrzebny. Staranie wyselekcjonowani ze społeczeństwa strzelcy nie gubią broni palnej. Stanowi to tak rzadki przypadek, że Policja nawet nie prowadzi w tym temacie statystyk. Legalna broń nie jest wykorzystywana do przestępstw (również brak statystyk). Absurdem jest dokładanie obostrzeń, które uderzają wyłącznie w praworządne osoby.
Przesądni mogłyby chcieć zakazu gwizdania na pokładzie statków, gdyż np może to wpłynąć na atak gigantycznych kałamarnic. Gwizdanie nie ma żadnego wpływu na atak kałamarnic. Byłby to więc sensowny zakaz? Chyba nie. Władza mając na uwadze dobro różnych części społeczeństwa nie powinna opierać swoich działaniach na fobiach i uprzedzeniach.
Zakaz jest niemożliwy do skutecznego wprowadzenia. Ukryty pistolet jest niewidoczny, wykaże go dopiero kontrola osobista. Od zawsze obowiązuje zakaz przenoszenia broni palnej na widoku. Przez lata strzelcy są uczeni przenosić broń tak, by była niewidoczna. Obecnie oczekujemy od garstki Policjantów w tłumie turystów, że będą w stanie dojrzeć schowany pistolet u osoby (nieświadomej nagle wprowadzonego zakazu), która ma długoletnie doświadczenie w transportowaniu ukrytej broni? Fikcja granicząca z naiwnością.
Zakaz chroni przed nieistniejącym zagrożeniem. Nigdy w historii nie zdarzyło się, by terrorysta zaatakował ludzi za pomocą broni palnej, którą chwilę temu znalazł na ulicy (z amunicją!). Broni w naszym kraju jest niestety bardzo niewiele, większość z niej leży bezpiecznie w sejfie (osobiście mam 24 sztuki broni, nie byłem z nią we wrocławskim Rynku ani razu). Nie mamy też (na szczęście!) specjalnie wielu terrorystów. Jaka jest szansa, że jeden zbrodniarz idąc na atak potknie się o załadowany pistolet? Taki szczęściarz powinien raczej grać w Lotto i przelewać wygraną na konta ISIS. O wiele lepszy efekt, dla terrorystów, by to przyniosło.
Zakaz nie zabezpiecza ludzi przed najpoważniejszym zagrożeniem, jakim jest terror islamskiego fanatyzmu. Fanatykowi nie potrzeba KBKSu, by zrobić krzywdę innej osobie. Wystarczy nóż, siekiera, kamień, butelka, samochód lub ciężarówka, by rannych lub zamordowanych było od kilku do kilkuset. Czy z tego powodu powinniśmy zakazywać działalności restauracji ze stekami (zaostrzone szpice sztućców), zamykać castoramę, sprzątać place budowy z leżącego kruszywa, wycofywać napoje w szklanych opakowaniach ze sklepu, czy nakładać embargo na pojazdy mechaniczne? Na całe dwa tygodnie i w obrębie całego województwa?
Władza, która wprowadziłaby taki bezsens zostałaby wyśmiana i straciłaby zaufanie obywateli. Dlaczego więc nie jest jeszcze wyśmiewana robiąc podobny manewr z bronią palną? Legalni posiadacze broni i tak nie mogą z nią wejść na teren imprez masowych. I tak nie użyją jej do przestępstwa. I tak nie stwarzają żadnego zagrożenia - wręcz przeciwnie.
Zakaz dotknie tylko osób praworządnych. Z racji swojej konstrukcji, a także celu, jakim jest zapobieżenie nieistniejącym zagrożeniom, zakaz nie dotknie ani jednego zamachowca. Ani teraz, ani nigdy w przyszłości. Za to dotknie tysięcy osób w bardzo bezpośredni sposób. Wśród tych tysięcy nie będzie przestępców (nie boją się oni wykroczeń), a będą tylko ludzie sprawdzeni, z czystą kartoteką. Większość z nich będzie musiało na długi czas w środku sezonu zarzucić uprawianie sportu i hobby.
Ale kilku nieszczęśników, którzy nie śledzą codziennie Dziennika Ustaw może nigdy się nie dowiedzieć o nagłych i bezsensownych obostrzeniach. W końcu mieszkańcy Legnicy mogą nie znać wszystkich imprez we Wrocławiu. Tacy ludzie, przenosząc broń lub próbując ją sprzedać mogą przypadkiem zostać "złapani" przez Policję. Konsekwencją, poza niewielką karą finansową, jest niestety utrata pozwolenia. Pozwolenia, na które ludzie pracują latami i które często stanowi podstawę ich tożsamości społecznej: strzelcy sportowi, kolekcjonerzy broni, myśliwi. Policja odniesie kolejny "sukces", a praworządny obywatel zostanie na długie lata lub wręcz na zawsze pozbawiony możliwości realizacji swojej pasji. Wszystko dlatego, że Minister nie potrafił wydrukować rozporządzenia w odpowiednim terminie, by był czas na uzyskanie informacji o nim przez wszystkich zainteresowanych.
Zakaz jest zagraniem wyłącznie medialnym. Jedynym celem jest uciekanie polityków od odpowiedzialności. Jeśli MSWiA przyznaje, że na terenie całego województwa dolnośląskiego od Oławy do Zgorzelca jest taka zgraja zamachowców, że każdy upuszczony pistolet (co już samo w sobie jest czysto teoretyczne -- pistolety w Polsce nie giną) stanowi śmiertelne zagrożenie, to być może MSWiA powinno zostać rozwiązane, a na ich miejsce powołany inny, kompetentny zespół, który skupi się na eliminacji terrorystów, a nie na rozbrajaniu już obecnie bezbronnych obywateli.
Ojciec z córką idący na piknik strzelecki podczas wakacji nie stanowi zagrożenia. Stanowi on raczej nadzieję na lepsze jutro, wychowywanie młodzieży w duchu sportu, kontaktów społecznych oraz postaw patriotycznych.
Zakaz, jako rzecz bezsensowna, medialna i grająca na najniższych emocjach był nie tylko do przewidzenia, ale stanowi wręcz oczywistą kolej rzeczy dla polityków. Jednak od szefa MSWiA oczekuję nie tylko działań partyjnych, nastawionych na rozgłos medialny, ale także działań administracyjnych, podejmowanych z poszanowaniem praw wszystkich obywateli, na podstawie realnych przesłanek i sensownych. Jeśli ktoś kieruje się strachem w obowiązkach służbowych, należy się zastanowić czy powinien obejmować odpowiedzialne stanowisko.
Być może Minister MSWiA przed objęciem stanowiska powinien przechodzić badania psychologiczne i psychiatryczne, takie jak każdy z ponad dwustu tysięcy strzelców w Polsce? Pomogłoby to odsiać osoby o ukrytych fobiach lub wadach charakteru. Jeśli nie chcemy uzbrajać osób nieprzygotowanych mentalnie, to nie powinniśmy także pozwalać im na kierowanie siłami Policji.
DeK
04.07.2017 13:47:12
KS Amator
04.07.2017 14:51:29
KS Amator
04.07.2017 20:28:31
Paweł Dyngosz,
Prezes KS Amator
Przedstawiciel "Braterstwa"
geminix
04.07.2017 21:59:52