Wiemy już dlaczego
przymus jest zły. Jednak dla niektórych jest to zło konieczne, bo ma oprócz wad potrafią wymienić zaletę: przymus przynosi do środowiska pieniądze. Brzmi nieźle, ale w mojej ocenie to spojrzenie krótkowzroczne.
Przymus przynależności jest niepotrzebny, bo strzelać z broni palnej można tylko na strzelnicach. Na tym można by było zakończyć całe rozważanie. Jeśli strzelcy mogą korzystać ze swojego hobby tylko w obiektach strzeleckich, to będą do tych obiektów przynosili pieniądze, będzie rozwijana ich sieć i znacznie zwiększy się ich dostępność wraz ze wzrostem ilości strzelców.
Celem istnienia klubów powinno być poprawianie dostępu do branży strzeleckiej i poprawianie branży strzeleckiej. Obecnie większość klubów skupia się na załatwianiu papierów dla klubowiczów, ale to nie jest i nie powinno być celem działalności stowarzyszeń.
Część środowiska ma obawy, czy kluby będą w stanie wykonywać „dobrą robotę” jeśli ludzie nie będą do nich przymusowo kolektywizowani. Skoro większość „skąpych” Polaków będzie mogło zaoszczędzić na „niezbędnej” składce członkowskiej (często wysokiej), to klub się nie utrzyma, padnie. Zamkną się strzelnice, nie powstaną nowe obiekty, koszmar.
Nie jest to sensowne postawienie sprawy. Ograniczanie uciążliwych przymusów, kosztów i wydłużających postępowanie procedur (jak np. regulaminowy 3 miesięczny staż, który w 99% oznacza 89 dni czekania i dwudniowy kurs na patent) sprawi, że bronią zainteresuje się aktywnie więcej osób. Obecnie te osoby już są zainteresowane – wstępnie, teoretycznie – ale nie są na tyle pasjonatami, żeby czołgać się w tych niepasujących do nowoczesnego kraju procedurach.
Ograniczenie kosztów o połowę, co jest w zasięgu obecnie proponowanej ustawy, spowoduje wzrost ilości osób z pozwoleniem. Autorzy nowej UoBiA przewidują wzrost o setki procent rocznie.
Każda osoba z pozwoleniem lubi czasem postrzelać. Może codziennie (szacunek dla zapaleńców), a może raz na rok, bo głównie lubi „mieć”. Nie może tego zrobić poza strzelnicą, zakazuje tego prawo. Posiadacze pozwoleń są praworządni – bez tego nie otrzymaliby pozwolenia na broń palną – więc przestrzegają przepisów prawa. Nie będą strzelać poza obiektami strzeleckimi.
Jeśli zwiększymy nagle ilość posiadaczy broni w kraju, to w oczywisty sposób zwiększy się popyt na strzelnice. Nawet teraz, gdy wzrost jest ślamazarny, budowa strzelnic jest szybsza niż jeszcze kilka lat temu i coraz więcej ich powstaje. Mając impuls dodatkowych dziesiątek lub wręcz setek tysięcy ludzi, mamy pewność, że branża strzelecka będzie postawiona przed klęską urodzaju i w takiej sytuacji niewyobrażalne jest, żeby jakikolwiek obiekt strzelecki (już teraz ich brakuje) fizycznie mógł się zamknąć.
Obecnie większość strzelnic jest prowadzonych przez firmy lub stowarzyszenia. Tak pozostanie też w przyszłości, gdyż strzelnica wymaga stałej pracy i czuwania, aby nie zniszczył jej ktoś nieżyczliwy strzelcom lub chcący wybudować tam kompleks bloków. Dlatego dopóki istnieją strzelnice będą istniały i rozwijały się organizacje strzeleckie.
Kluby są oparte na strzelnicach, bo głównym zadaniem klubu jest umożliwianie bezproblemowego uprawiania hobby strzeleckiego. Nawet w przypadku wybudowania sieci państwowych strzelnic, będą one zarządzane przez jakieś stowarzyszenie lub firmę. Roczna opłata członkowska będzie opłacała się bardziej niż pojedynczy komercyjny wynajem, zatem nie da się uczciwie założyć upadku zrzeszania się (dobrowolnego), bez jednoczesnego zaproponowania innego, znacznie lepszego sposobu administracji obiektami i podziału wykorzystania ich możliwości między ludzi. Jak na razie na całym świecie tę rolę spełniają organizacje członkowskie.
Widzimy ten sam model biznesowy np. w branży fitness, czy innych zajęć sportowych. Tak samo będzie w środowisku strzeleckim. Możliwy jest także wynajem na godziny, co także może być bardzo korzystne finansowo dla obu stron transakcji. Część strzelnic (np. otwarte strzelnice) w przeliczeniu na jednego strzelca generuje naprawdę groszowe koszty, więc 5 zł / wejście jest bardzo realne.
Część osób z pozwoleniem nie będzie chętnie wspierało stowarzyszeń. Może są oszczędni, może strzelają tak rzadko, że im się to nie kalkuluje, a może nie podoba im się jakość oferty w okolicznych stowarzyszeniach. Może lepiej byłoby zostawić przymus, aby „skąpi” nie mogli żerować na „szczodrych” i finansowanych przez „szczodrych” inicjatywach?
Nie, bo przymus jest jedną z rzeczy, która aktywnie ogranicza ilość strzelców w Polsce. Duża część potencjalnie zainteresowanych hobbistów słysząc o kolektywizacji zniechęca się. Nie mamy równoważnego wyboru czy „brać pieniądze od wszystkich”, czy „brać pieniądze tylko od chętnych”, bo przymus znacząco zmniejsza rynek. Biorąc po kilkaset złotych od wszystkich branża strzelecka ma obecnie znacznie mniej pieniędzy niż mogłaby mieć, gdyby ilość strzelców sportowych wzrosła pięciokrotnie, ale tylko 30% strzelców chciałoby się zapisać do organizacji.
Dlatego tak niepotrzebne jest lansowanie przymusu przynależności. Jest on
niekorzystny ekonomicznie dla dobrych klubów.
Jest sporo organizacji, które pracują u podstaw, przygotowują obiekty, aktywnie pomagają wciągać do hobby kolejne osoby i organizują dla swoich członków pomoc, za którą tamci płacą z przyjemnością . Sztuczne ograniczenie ilości strzelców nieżyciowymi procedurami powoduje, że potencjał tego fajnego klubu jest marnowany. Mogliby zarobić więcej i pomóc większej ilości osób, ale przymus ich limituje, bo część osób na sam widok litanii wymagań zamyka stronę internetową i nie wraca do tematu strzelectwa przez kolejny rok – dwa.
Przymus stanowi też nieuczciwą konkurencję dla dobrych klubów. Wpycha część ludzi w objęcia kiepskiego klubu (trzeba być członkiem jakiegokolwiek, nie musi być dobry). W niektórych miejscach kraju sytuacja jest tak kiepska, że ludzie oduczyli się wymagania jakości od klubów. W Braterstwie dostaję komplementy za odpowiedź na maila na drugi dzień (nie w ten sam dzień, w następny). Jeśli utrzymywanie podstawowej komunikacji z członkami jest osiągnięciem wymagającym zauważenia i skomplementowania, to jak wygląda rzeczywistość strzelecka w lokalnym otoczeniu tych ludzi? Raczej nie jest nowoczesna i nie jest prostrzelecka.
Przymus zniechęca ludzi do poszukiwania jakości. Są uczeni przykład za przykładem, że kluby wcale się nie muszą (i nie chcą) starać, bo na miejsce danego strzelca jest 100 innych. Czy można się dziwić, że spora część strzelców po kilku takich przypadkach wybiera pierwszy lepszy, a jedyne czego oczekuje, to nie przeszkadzania?
Duża część nowych osób wchodzi do hobby dzięki pomocy znajomych i kolegów, czyli z polecenia. Wchodzą zwykle do tego samego klubu co kolega, bo tam już „znają procedury”, „wiedzą co i jak”, itp. To nie jest najlepszy klub w okolicy, tylko taki jaki wybrał kolega. Kolega najczęściej wybrał pierwszy lepszy, lub ten w którym prezes go przyjął nie każąc pokazać podpisu od dwóch wprowadzających. Kolega nie miał żadnego rozeznania w ofercie klubu, a starzy wyjadacze powiedzieli mu, że „tak jest wszędzie”.
Ludzie akceptują ten niedopuszczalny brak standardów, bo nasze państwo niestety uczy, że obywatel nie ma większego znaczenia. Tam gdzie jest państwo (a w broni palnej jest go sporo, poprzez monopole i wymogi) tam zawsze trzeba schylić głowę i wrócić do roli chłopa rolnego w carskiej Rosji. Ludzie przywykli do tego i starają się nie dostrzegać uciążliwości. „Tak, to jest totalny kretynizm, ale przynajmniej mogę postrzelać” – to jest codzienna mantra strzelców. Kolejny dzień w naszych realiach społeczo-politycznych.
Dobre kluby utrzymają się bez przymusu. Tak jak utrzymują się piekarnie, siłownie, czy wydarte szczytom alp ośrodki narciarskie za miliardy euro. Ludzie utrzymają każdą działalność, która spełnia ich potrzeby, dając im poczucie zysku z transakcji. Zwiększając bazę strzelców znacząco podnosimy ilość osób, które mogą i chcą wydać pieniądze na regularne treningi, zawody i spotkania strzeleckie. Część strzelców może „uciec” z rąk klubów, na ich miejsce będzie lawina nowych, głodnych standardu i miejsca do ćwiczeń.
W wielu miastach karnet na siłownię kosztuje ponad tysiąc złotych rocznie, a mimo tego po godzinie 17 ciężko się dopchać do maszyn. Droga do Zakopanego jest regularnie korkowana w zimowe weekendy, a latem nad polskim morzem nie da się włożyć szpilki między szeroko rozpostarte parawany. Ludzie chcą płacić i płacą za usługi, z których korzystają.
Nierozsądne jest zakładanie, że brak przymusu spowoduje wiatr hulający po strzelnicach, gdyż nie ma to miejsca w żadnej innej dziedzinie życia.
Krótkie podsumowanie:1. Przymus ogranicza ilość ludzi z pozwoleniem, podnosząc koszty i utrudniając procedury
2. Mała ilość osób = mało pieniędzy
3. Brak przymusu zwiększy ilość osób z pozwoleniem, którzy mogą strzelać jedynie na strzelnicach
4. Więcej osób = więcej pieniędzy
Wniosek: przymus sztucznie zubaża branżę strzelecką, uniemożliwiając prawidłowy rozwój sieci obiektów i profesjonalizowanie oferty. Mała ilość klientów zniechęca firmy do otwierania innowacyjnych biznesów w tym segmencie społecznym, chociaż każdy inny segment życia cieszy się popularyzacją przedsiębiorczych jednostek.
Przymus jest NIEOPŁACALNY dla dobrych klubów. Dobre kluby codziennie TRACĄ PIENIĄDZE przez sztuczne ograniczenia limitujące ilość strzelców w Polsce. Niestety, rzeczy których nie ma (tak jak tysięcy kolejnych strzelców) nie widać, więc często nie są one brane pod uwagę. To duży błąd logiczny.
Nie stawiajmy sprawy na głowie i nie traktujmy strzelectwa jak czegoś kompletnie odrębnego od wszystkich innych przejawów sportowego życia w społeczeństwie. Jeśli w każdej innej branży sportowej jest rozwój i profesjonalizacja mimo braku przymusu (a także po części dzięki brakowi przymusu, bo to by rozwój zabijało) to nie uznawajmy nagle, że strzelectwo jest kompletnie inne i ma inne, wydumane i nielogiczne zasady. Oszukując samych siebie uniemożliwiamy poprawę naszej wspólnej sytuacji.
yodas
24.10.2017 17:42:51
Mruczino64
23.11.2017 23:57:27
POPULARYZACJA TO W KAŻDEJ MIEJSCOWOŚCI WYKAZ STRZELNIC Z OPISEM CHARAKTERYSTYKĄ NP. NA POWIAT NA STRONIE STAROSTWA .POTRZEBA DOBREGO POPULARYZATORA I SPRAWNEGO GOSPODARZA W KAŻDEJ GMINIE.SAMOCHÓD JAK MA BLOKADĘ TO TEŻ NIE RUSZY .NIE JESTEŚMY GORSZYM NARODEM OD SĄSIADÓW.
Katana
04.11.2023 16:20:54
jasiu226
04.11.2023 16:44:02
LukGaj
04.11.2023 16:47:20
Thorin33
04.11.2023 17:20:27
Jakubmak
04.11.2023 17:44:12
Katana
04.11.2023 18:03:59